Dzień 11

Słowa św. Józefa były pełne miłości
Jakiż to miły i budujący widok przedstawia święta Rodzina, używająca wypoczynku wśród wzajemnej rozmowy. I ona niezawodnie mówiła o bliźnim, ale z jaką dobrocią! Św. Józef posłyszał może o jakim upadku ciężkim, upokarzającym, lecz mówił o nim z wyrozumiałością i starał się, by ludzie o nim zapomnieli; przede wszystkim zaś modlił się za dusze zbłąkane. A jak nas niektórzy Ojcowie Kościoła nauczają, św. Józef miał ten święty zwyczaj, że głosił czyny godne pochwały i ożywiał je w opowiadaniu, by podnieść dobre imię tych, którzy je popełnili.

Postanowienie
Dziś poskramiać będę wszelką chęć krytyki, podejrzenia i złej myśli o bliźnim, a wyszukiwać wszystko, co by go mogło uniewinnić i zjednać mu miłość.

Akt strzelisty
Św. Józefie, uproś mi miłość bliźniego.

Przykład
Pomoc o północy
Dwie siostry św. Franciszka Serafickiego posłano w Ameryce do odległego miasta, w którym była siedziba biskupia, aby tam założyły nowy dom. Musiały jechać przeszło 36 godzin, tak że przybyły dopiero o północy. ,,Co poczniemy obie w obcym mieście i to tak późno” – mówiły do siebie, gdy odjeżdżały. ,, Nie widzę innej rady – rzekła jedna z nich – jak tylko polecić się św. Józefowi”. Tak też uczyniły w cichej a gorącej modlitwie. Była północ. Pociąg staje. Siostry wysiadają i nie wiedzą co ze sobą począć. Wtem zajeżdża woźnica i prosi, żeby siadały, mówiąc, że posyła go ksiądz Biskup, że pomieszczenie dla nich przygotowane. Na drugi dzień, dziękując za powóz i nocleg, opowiadają czcigodnemu gospodarzowi swoje wczorajsze kłopoty i trwogi. Zrozumiał ksiądz Biskup, ze to św. Józef sprowadził zakłopotane siostry w jego gościnne progi (Sensbote des hl. Josef, April 1885)