Dzień 21

Św. Józef zawsze miał ufność w Bogu
Trudno nam wyobrazić sobie rozmaite okoliczności, przez które Bóg prowadził św. Józefa. Odpychają go krewni w Betlejem, nie znajduje schronienia dla Maryi, znużonej długą podróżą. Ściga go Herod, a św. Józef w myślach już widzi żołnierzy, mordujących Boże Dziecię. Na wygnaniu opuszczony przez wszystkich, pracuje na chleb codzienny, nie wiedząc, czy go starczy dla świętej Rodziny na dzień jutrzejszy. Wśród tylu przeciwności, cóż sprawiło, że św. Józef miał zawsze uśmiech na ustach? Stała, niczym niewzruszona ufność w Bogu.

Postanowienie
W trudnych okolicznościach życia będę powtarzać: ,,Uczynię, co mogę; Bóg zaś uczyni to, czego ja nie mogę”.

Akt strzelisty
Święty Józefie, uproś mi wielką ufność w Bogu.

Przykład
Św. Józef w dębie 
W Villedieu we Francji od roku 1836 w wydrążeniu olbrzymiego dębu znajduje się ołtarzyk z tabernakulum i figurą św. Józefa. Po pierwszej Mszy św. w improwizowanej kapliczce, stu księży tam obecnych zgodziło się na to, aby kapliczka nosiła wezwanie ,,Św. Józefa na dębie” i ten tytuł funkcjonuje do dzisiaj. Od tego czasu wzrasta tam ciągle cześć św. Józefa, a ten potężny Patriarcha odwdzięcza się swoim czcicielom licznymi łaskami i cudami. Wkrótce stanął tam piękny Dom Boży, aby większa liczba pielgrzymów łatwiej mogła się w nim pomieścić i chwalić Boga, który przez Świętych swoich zlewa obfite łaski na rodzaj ludzki. Ojciec Święty Pius IX brewem z dnia 23 czerwca 1857 r. wzbogacił to miejsce wieloma odpustami. Pewien siedmioletni chłopczyk doznał tam również nadzwyczajnej łaski. Przez nieuwagę obciął sobie toporem dwa palce u lewej ręki. Matka zobaczywszy zranione dziecko, zawołała głośno: Święty Józefie w dębie, jeśli się nie zlitujesz nad moim dzieckiem, to na całe życie zostanie kaleką!”. Przywołany lekarz, choć wiedział, że odcięte palce nie zrosną się więcej, na natarczywe prośby matki złożył je i należycie związał. Jakież było jego zdziwienie, kiedy po kilku dniach spostrzegł, że palce się już goją, a w kilka tygodni później chłopiec mógł nimi poruszać. Cud ten przejął wszystkich do głębi. ( Św. Józef, Lwów, str. 55-58)